piątek, 5 maja 2017

Wielka improwizacja ;)

   Znacie fotele Chierowskiego? Pewnie tak, bo ostatnio na fali peerelowskiego designu znów wróciły do łask. Pewnie zastanawiacie się co te fotele mają wspólnego z moim dzisiejszym postem. Już wyjaśniam - otóż jakiś czas temu rozmyślaliśmy z Maćkiem na temat renowacji dwóch z nich, jednak trochę za długo nam zeszło i jeden zdążył wylądować na śmietniku. Drugi udało nam się ocalić w ostatniej chwili(ale jeśli ktoś poszukuje nóżek i podłokietników do tego modelu to służę pomocą bo to jedyne co się ostało z pierwszego). Głównym tematem tego postu nie będzie jednak Chierowski tylko fotele które go zastąpiły - ale nie martwcie się, o legendzie PRL-u też będzie - jak już go skończymy;).
Na zastępstwo zostały wybrane dwa fotele drewniane, bardzo mało wygodne(to spory eufemizm z mojej strony!). Na szczęście nasza piwnica skrywa niejedną tajemnicę - w tym gąbki tapicerskie oraz materiał obiciowy. Już się domyślacie co zrobiliśmy?
   Na początku Maciej zaimprowizował warsztat pracy. Tak, dobrze widzicie - jako blat posłużyły nam drzwi. Wybór potrzebnych narzędzi też nie nastręczał wielu trudności, bo jak widać dużo ich nie było.



Następnym krokiem było wycięcie i dopasowanie gąbki do kształtu fotela. To osiągnęliśmy przy pomocy kątownika, miarki oraz ostrego noża. Tak zostały uformowane kawałki na siedzisko i oparcie.




Maciuś trochę się namęczył, aby uzyskać zadowalający efekt ;).
Kolejne kroki należały już do mnie. Polegały na obszyciu gąbki materiałem, tak aby się dobrze trzymał.






Nie powiem, trochę czasu mi to zajęło, ale efekt końcowy był tego wart :).




To byłoby wszystko na dzisiaj, dziękuję za uwagę i zapraszam na dalsze działkowe/i nie tylko metamorfozy - wypatrujcie Chierowskiego ;) <3


Inga

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Ulubione zwierzę, czyli jak poznałam Lamę :)

   Każdy ma swoje ulubione zwierzę, niektórzy mają kota, inni psa, zdarzają się gady czy ptaki, a ja trafiłam na kogoś kto kocha Lamy, no i naturalnie od razu obiecałam taką uszyć. Chodziłam dookoła tematu dobre pół roku, ale albo czasu nie miałam, albo natchnienia. Na szczęście w końcu się udało znaleźć jedno i drugie :)
Na początku drogi myślałam żeby użyć gotowego szablonu, ale nic nie ujęło mojego serca. Postanowiłam sama go stworzyć i to była najlepsza decyzja. Sumiennie zaczęłam zbierać materiał - czytałam o tych wspaniałych zwierzętach, obejrzałam miliard zdjęć (niektóre całkiem zabawne;)) i nareszcie zabrałam się za tworzenie wzoru na papierze.
Do zrobienia zwierzaka użyłam trzech różnych materiałów - zamsz do głowy i uszy, sztuczne futro do tułowia i minky do nóżek. Przyznaję - ani ogon ani nóżki nie były z szablonu, po prostu je wycięłam i zszyłam :) Efekt swojej pracy zobaczyłam dopiero jak wywróciłam go na prawą stronę i zaczęłam wypychać. Trochę się bałam co z tego wyjdzie, bo nieczęsto robię naraz całą zabawkę,
ale efekt mówi sam za siebie. Lama jak żywa ;)
 
 

 
Wygląda bardzo dumnie, a ma jedynie 35 cm :)





Lama była bardzo ciekawska, ledwo zdołaliśmy ją nakłonić do współpracy ;)

    Jeśli chodzi o projekt Lamy, to jak możecie zauważyć, postawiłam na prostotę i minimalizm. Starałam się uchwycić zwierzę, tak aby nie było wątpliwości czym jest. Mam nadzieję, że się udało. A Wy macie ulubione zwierzątko? :)
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, które doskonale obrazuje z czym(a może kim?) zmagamy się podczas takich wypadów :)


Lama trochę została podduszona, ale ostatecznie nie ucierpiała ;)

 Zdjęcia powstały podczas wyprawy rowerowej, na terenie Lasu Młocińskiego. Stroną techniczną zajął się Maciej, jako fotograf z zawodu ma większe doświadczenie w tej materii ;).


Inga







piątek, 31 marca 2017

Wiosenne porządki

    Witajcie! Jak na wiosnę przystało, zaczynam od porządków. Postanowiłam odgarnąć pajęczynę obojętności i zetrzeć jesienno - zimowy kurz, którym blog zarósł przez ostatnie miesiące ;).
     Na rozgrzewkę chciałam Wam pokazać kawałek naszego Podlasia, na którym rodzice męża mają domek(ale my ochoczo się nią zajmujemy). Nasza działka jest na Pomorzu, ale to zupełnie inna historia, którą opowiem Wam innym razem ;).
     Ostatnie kilka weekendów spędziliśmy właśnie nad malowniczym Liwcem, uciekając od zgiełku miasta i szukając odrobiny spokoju. Ogrzewanie jest jedynie kominkowe co trochę utrudnia funkcjonowanie, bo temperatura oscyluje w granicach 15 st. Dlatego też ja z Lilą i Atosem jedziemy tam zazwyczaj pociągiem w piątkowe południe i grzejemy od 13,dzięki czemu da się spać wieczorem.
Ostatnie wyjazdy przeznaczamy na prace porządkowe - ja zazwyczaj chwytam za grabie, Maciej za piłę, a Lila bierze taczkę i tak sobie po maleńku pracujemy ;)






       Naturalnie mieliśmy kilka przygód. Na przykład kiedy jedno drzewo wyznaczone do wycięcia(suche) chciało się przewrócić na dach domu sąsiada, ale udało się opanować sytuację z pomocą tirfora i paru linek. Szczęśliwie upadło 10 cm od płotu drugiego sąsiada ;)




Tu rzeczony tirfor - czyli ręczna wyciągarka ;)

    


      Po pocięciu drewna, zabrałam się za jego układanie w czym aktywnie uczestniczył Atos, tylko szkoda, że polegało to na wyrywaniu mi polan z ręki... Choć muszę przyznać, że jak w zeszłym roku wyrywałam korzenie czeremchy(wyjątkowe diabelstwo) to mi pomagał bardzo skutecznie. 
Za to przy drewnie Lila miała frajdę nieziemską, ponieważ woziliśmy ją na zmianę z Maćkiem w taczce :). 
Po pracy wyskoczyłyśmy na spacer naokoło działki, żeby trochę wybiegać pieska i zobaczyć jak ma się wiosna na naszych ulubionych łąkach.






Wiosna jak widać ma się świetnie, może następnym razem jak przyjedziemy będzie już więcej zieleni na drzewach :) 
Ostatniego dnia zawsze coś się dzieje i teraz też nas niedziela nie zawiodła. Akumulator w naszym autku padł i trzeba było pożyczać prostownik od sąsiada. Jego szczęście bo mu  Maciej naprawił urządzenie, a nasze bo mogliśmy wrócić do domu ;)




 Powrót był bardzo przyjemny, a dodatkowo Lila zwróciła nam uwagę na piękne kolory przy zachodzącym słońcu. Było zachwycająco :)




Na koniec chciałabym zapowiedzieć kolejny post, który będzie już w klimatach okołoszyciowych, a będzie traktował o szablonach. Mam nadzieję, że będziecie ze mną.

Dużo słońca Wam życzę!


Inga 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka