Oczywiście wróciłam aby się pochwalić nowymi pracami. Po raz pierwszy szyłam pościel dziecięcą, niby nic - zszyć dwa kawałki prostokąta, do tego poduszka, jednym słowem łatwizna. Oj jak ja się myliłam! Przecież musi być prosto, ładnie i czysto. W końcu mi się udało i jestem zadowolona z efektu. Zresztą popatrzcie sami.
Pościel jeszcze w wersji płaskiej... |
A tu po wypełnieniu :) |
Już chciałam się żegnać, a przecież mam do pokazania jeszcze jeden wytwór moich rąk - Kota Poduszkowego. Zrobiłam go z polaru, a oczy, nosek, pyszczek i ogon jest zrobiony z filcu. Natomiast brzuszek, środek uszu i wewnętrzna strona łapek to bawełna w cudownym odcieniu turkusu z nieodłącznymi groszkami. Tak wiem, zaroiło się u mnie od mruczków - ale co zrobić jak one takie słodkie...
Dzięki wielkiej uprzejmość mojej przyjaciółki udostępniam malownicze zdjęcia z wyprawy Kocura do Torunia, gdzie mieści się jego nowy dom. Jak widać słonko go na małą chwilę zatrzymało...
Teraz ze spokojnym sumieniem mogę się pożegnać, choć mam nadzieję, że nie na długo :)
Inga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz