Szyłam je na zamówienie mojej przyjaciółki (jakżeby inaczej.. :)) Karoliny. Zdobią one pokój małej kucharki z poprzedniego postu. Do ich uszycia zużyłam sporo bawełny i koronki, ale efekt jest zadowalający.
Pewnie zauważyliście Pana Kota? Trzyma się całkiem nieźle, zważywszy na intensywność przytulania :)
A wracając do tematu... Wyzwaniem dla mnie było wymyślenie trzech pasujących do siebie poduszek. Na ten pomysł wpadłam przeglądając niezmierzone bogactwo inspiracji - czyli Pintrest. Jeśli ktoś jest ciekaw jak rozwiązałam zapięcia to spieszę donieść, że zastosowałam klasyczną zakładkę oraz (dla pewności) plastikowe zatrzaski.
A tak już na koniec dzisiejszego postu chciałabym zapowiedzieć kolejny. Nie będzie on o szyciu (no dobra, jakaś zapowiedź się znajdzie) tylko na temat mojego dziecięcia. Tak pomyślałam, że jakaś odmiana by się przydała ;)
Inga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz