Jak zwykle w takich sytuacjach szukałam pomocy w internecie, ale w końcu zdecydowałam się stworzyć własny wykrój, który prawdę mówiąc do skomplikowanych nie należał :). Zostało mi tylko zdecydować z czego zrobić tego stwora. Wybrałam polar minky bo najbardziej odpowiadał mojemu wyobrażeniu, po za tym zawsze jest dostępny. Ale jest jeden minus tego materiału - tłoczone kropki, które kompletnie nie pasowały do mojej wizji. Przecież to nie problem - wystarczy mieć żelazko, otóż nie do końca. Jakimś dziwnym trafem trafił mi się taki materiał który kompletnie nie chciał się pozbyć tłoczeń. Po godzinnej walce, można było powiedzieć, że wygrałam, choć jeszcze gdzieniegdzie było widać przebicia. Przystąpiłam do głównej czynności, czyli szycia. To przebiegło w miarę sprawnie, choć naszywanie filcu na minky, trochę się przeciągnęło. Zostało mi tylko zszycie wszystkiego razem i zrobienie noska. Oto efekt końcowy :
Jako, że nie miałam pomysłu na zamocowanie filcowych oczu to je zwyczajnie przykleiłam specjalnym klejem do tkanin. Czasem najprostsze sposoby są najlepsze ;) Pazurki, nosek i źrenice zrobiłam ze cienkiej skórki ze starych rękawiczek.
Jeśli chodzi o wymiary to całkowita jego wysokość to 40 cm - wraz z uszkami, natomiast szerokość to 30 cm. Rozważałam uszycie go w formie bardziej okrągłej, ale w końcu zdecydowałam się na poduszkową - w razie gdyby Lilu chciała na nim spać :)
Sama zainteresowana nie była dzisiaj wzorową modelką i za nic nie chciała się uśmiechnąć. Ale jakoś sobie z tym poradziłyśmy :).
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i nie są tknięte Photoshopem więc proszę nie oceniać mnie zbyt surowo... Mam nadzieję, że dzisiejszy post był ciekawy, a jeśli nasuwa jakieś pytania to zapraszam do kontaktu :)
Inga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz