piątek, 8 stycznia 2016

Świąteczne niespodzianki ;)

     Po nieco dłuższej niż planowałam przerwie wracam do Was z garścią nowych pomysłów.  Mam nadzieje, że wszyscy mieliście udane Święta i Nowy Rok. Ja zniknęłam zakopując się pod stertą szytych przeze mnie prezentów.. No dobra, może nie była to tak zatrważająca ilość, ale wystarczająca by zużyć moje pokłady cierpliwości, ale o tym za chwilę :)
     Naturalnie na początku stworzyłam sobie listę rzeczy "do zrobienia" i co ciekawe, zabrakło mi czasu tylko na jedną z nich. Zaczęłam od lalek. Tak, miałam zamówienie od dwóch młodych dam (7 i 10 lat) na dwie lalki w typie tildy. Trochę zmodyfikowałam swój wcześniejszy wykrój, tak aby lale miały wyrazistsze twarze i przystąpiłam do tworzenia. Jak to zwykle bywa, regulowanie maszyny i przewracanie tych małych ciałek na właściwą stronę zajęło mi sto razy więcej czasu niż samo szycie. Przy tych czynnościach dowiedziałam się co znaczy prawdziwa cierpliwość, a przecież mam niekrzesaną dwulatkę w domu! Jednak wartość edukacyjna szycia jest nieoceniona ;)
    Wracając do samej produkcji to zmagając się z materiałem, oporną maszyną i wszelkimi przeciwnościami losu w końcu dotarłam do kresu zadania i mogłam pochwalić się dwiema lalkami. Oto one:




    Może dodam jeszcze kilka technicznych uwag. Ciałka lalek uszyłam z surowej bawełny, jest to wyjątkowo sztywny materiał, ciężko się go "przewraca" ale jest przy tym wytrzymały, a ja postawiłam na trwałość. Oczy, brwi i buzia są wyszyte zwykłymi bawełnianymi nićmi, a włosy zrobiłam z wełny, którą musiałam rozpleść, aby nadać im ładny kształt. Samo wszywanie wełny stanowiło nie małe wyzwanie. Każda ma inaczej rozwiązaną tę kwestię. Rudej zrobiłam kilka poziomych rzędów włosów przechodzących aż do czubka głowy. Natomiast u Brązowej postawiłam na klasycznego irokeza, przechodzącego przez całą głowę. Naturalnie na koniec użyłam igły i nitki do uformowania fryzury :)






    Zupełnie osobnym zagadnieniem okazały być się ich ubranka. Do ich uszycia zbierałam się bardzo długo, choć samo ich wykonanie zajęło mi ledwie kawałek dnia. Szczerze nie znoszę tego robić, a rzeczone dziewczynki zamierzają doszyć jeszcze swoim lalkom kilka kompletów ubrań - co w praktyce oznacza dla mnie kłopoty. Po cichu liczę na to, że zapomną :). Jeśli chodzi o krój ubrania to postawiłam na prostotę. Nie tylko dlatego, że bardziej skomplikowane rzeczy by mi nie wyszły (choć było to istotnym czynnikiem;)), ale też po to by było szybciej. Większość materiałów to bawełna, która w mniejszym lub większym stopniu jest wzbogacona elastanem, co bardzo pomaga przy tworzeniu ciuszków które mają być zdejmowane.
   Jeśli kogoś frapuje jeszcze jakaś kwestia dotycząca laleczek to zapraszam  do kontaktu. A tymczasem życzę miłego dnia i obiecuję wkrótce tu powrócić i pokazać dalszą część moich świątecznych zmagań :)

Inga
   
    

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka